Rynek pracy branży kolejowej po pandemii (Cz. 1)

Pandemia COVID-19 przeformułowała dotychczasowy system pracy, udowadniając, że nawet w branżach tak ściśle powiązanych z infrastrukturą jak kolejnictwo możliwe są zmiany dotyczące trybu wykonywania obowiązków zawodowych. Mimo iż pandemia jest w odwrocie, eksperci są zgodni co do tego, że przed branżą kolejową stoją kolejne wyzwania, z których jednym z największych jest kwestia przewidywanego deficytu wykwalifikowanych pracowników. Jakie jest remedium na te wyzwania i czy praca zdalna jest jedną z opcji ułatwiających znalezienie i zatrzymanie kluczowych dla branży kolejowej talentów?


Przed Państwem seria tekstów Beaty Pałac poświęcona rynkowi pracy na kolei. Całość, jak zawsze, dostępna na: „KZA Express” 02(20).


Według danych UTK zatrudnienie na kolei sięga obecnie 90 tys. osób. W roku 2021, a więc rok od oficjalnego rozpoczęcia pandemii COVID-19, przewoźnicy pasażerscy zwiększyli zatrudnienie (o 1,5%), a u przewoźników towarowych i zarządców infrastruktury liczba pracowników zmniejszyła się odpowiednio o 3,6% i 1,7%. Jak na zmiany w strukturze zatrudnienia w branży kolejowej wpłynęła pandemia COVID-19? W opinii dr. inż. Tadeusza Syryjczyka, partnera w ZDG TOR, większość firm pasażerskich, mimo mniejszej liczby pasażerów, starała się utrzymać pracę eksploatacyjną, co było możliwe w wyniku wsparcia ze strony budżetu państwa oraz zmniejszenia obciążeń z tytułu stawek dostępu. – W przewozach towarowych zmniejszenie pracy przewozowej nie było tak dramatyczne. Zatrudnienie u zarządcy infrastruktury jest z zasady mało elastyczne. W związku z tym firmy kolejowe uniknęły problemu, jakim dla portów lotniczych okazała się potrzeba odtworzenia zatrudnienia personelu po zwolnieniach, do jakich doszło w okresie epidemii (także tego, który wymaga certyfikacji), i co okazało się być tzw. wąskim gardłem utrudniającym powrót do poziomu operacji sprzed pandemii COVID-19 – mówi ekspert.

Przypominamy! Tekst dostępny na: „KZA Express” 02(20).