Berło historyczne, mistyczne i wirtualne (Cz. 4)

Prostym, bardzo wiarygodnym i pewnym sposobem zapewnienia, aby na jednotorowej linii był tylko jeden pociąg było berło lub, m.in. w Wielkiej Brytanii, token (miał kształt krążka) przypisane do konkretnego szlaku.


Prezentujemy fragment artykułu dr. inż. Tadeusza Syryjczyka. Po więcej zapraszamy na: „KZA Express” 02(18)/2021.


Wręczany był na stacji drużynie pociągowej, która oddawała go na drugim końcu szlaku. Maszynista miał więc w ręku namacalny dowód, że jedzie torem wolnym i nikt nie wyjedzie z naprzeciwka. Berło było oczywiście pewniejsze od telefonu czy telegrafu, niepotrzebne były sygnały dla komunikacji pomiędzy dyżurnym ruchu a maszynistą. Pewnym problemem była konieczność zatrzymania pociągu na stacji w celu przejęcia berła. Z czasem token uzupełniano pętlą z drutu i wystarczyło zwolnić, aby maszynista lub dyżurny mógł podjąć podawane mu berło na wysunięte ramię i jechać dalej bez zatrzymania.

Takie systemy prowadzenia ruchu przechodziły do historii powoli pomimo powstawania coraz nowocześniejszych systemów sterowania ruchem. Na bocznych liniach nowoczesne, lecz stosunkowo kosztowne systemy służyłyby niewielkiej liczbie pociągów. Poza tym berło miało swoją mocną stronę – maszynista miał w ręku dowód, że szlak jest wolny. Dzisiejsza instrukcja PKP PLK nie przewiduje już takiej formy prowadzenia ruchu. Jednak jeszcze po wojnie w ograniczonym zakresie berło było w użyciu i jak zwykle w PKP obowiązywała drobiazgowa instrukcja (R1 z roku 1956, s. 40/41).